JEŚLI NIE TY... to kto?

« Wróć do listy

JEŚLI NIE TY .... to kto?

„Buca z piórkiem” nie przekonasz, aby pojawił się z psem na konkursie, wystawie kynologicznej bądź innej imprezie kynologicznej promującej pracującego psa myśliwskiego.

 

Jeśli się zastanawiasz o kim jest mowa w pierwszym zdaniu, to odpowiadam szczerze i „bez bicia” o Tobie Drogi Kolego Myśliwy – przewodniku psa myśliwskiego, właśnie o Tobie !!!

 

Psy żyły z człowiekiem i w ludzkich siedzibach od tysięcy lat pomagając kontrolować i chronić stada zwierząt hodowlanych, „polując” na miny, na zagubionych ludzi na narkotyki na tytoń i co tam jeszcze, chroniąc nasze domy przed intruzami, dzieląc nasze posłania i jedząc nasze odpadki. Aportując zdobycz bez „narzynania”, a nawet pozostawiania śladów zębów lub łapiąc zdobycz i osaczając do przybycia myśliwego. Nie ma innego gatunku zwierzęcia, tak bliskiego nam jak pies.

 

Od wielu tysięcy lat człowiek, wykorzystując wzajemne relacje i analogie gatunkowe, szkolił psy przygotowując i przystosowując je do wykonywania konkretnych zadań, dobierając poszczególne egzemplarze (jego zdaniem) bardziej nadające się do wykonywania określonej pracy niż inne. Tak powstały rasy psów wyspecjalizowanych m.in. do pilnowania i ochrony stad zwierząt hodowlanych, pilnowania domostw i dobytku oraz pomocnych w polowaniu. Z biegiem czasu specjalizacja postępowała i tak pojawiły się rasy psów wyspecjalizowanych w pasieniu bydła, owiec, gęsi, w górach i na równinach w klimacie gorącym i w warunkach surowej zimy. Także i w łowiectwie powstały rasy wyspecjalizowane do polowania na ptactwo i na zwierzynę grubą. Po wprowadzeniu do powszechnego stosowania broni palnej, nastąpiły dalsze podziały na rasy wykorzystywane wyłącznie do wystawiania zwierzyny „legawce” oraz „aportery” wyspecjalizowane do przynoszenia zwierzyny pozyskanej przez myśliwego i poszukiwania „postrzałków”. Na rasy wykorzystywane do pracy „na oko” (np. harty i  niektóre rasy psów pierwotnych) i do tropienia „dolnym wiatrem” (tropowce), do osaczania zwierzyny grubej (teriery, psy ras pierwotnych) i do tropienia po farbie (posokowce). W tamtych czasach w sytuacji niedoboru pożywienia ludzie z konieczności byli praktyczni i nie znano poza nielicznymi wyjątkami (dwory cesarzy chińskich i japońskich) pojęcia „pies do towarzystwa” albo „kanapowiec”. Sytuacja uległa diametralnej zmianie w wyniku rozwoju nauki i wprowadzeniu nowoczesnych technologii do każdej dziedziny życia (m.in. hodowli, rolnictwa) co spowodowało m.in. zbilansowanie niedoborów żywności (nie mylić z wynaturzeniami towarzyszącymi jej dystrybucji w skali światowej). Zmiany społeczne towarzyszące rewolucji technologicznej spowodowały drastyczne zmniejszenie zapotrzebowania na posiadanie psa użytkowego, a zmiana sytuacji materialnej ludzi  spowodowała zwiększenie zapotrzebowania na posiadanie domowego pupila-pieszczocha, którego głównym zadaniem jest dotrzymywanie towarzystwa swoim opiekunom.

Jak wpłynęło to na sytuację poszczególnych ras psów?. Rasy uznane za szczególnie atrakcyjne wizerunkowo np. pudle, boksery, owczarki niemieckie, berneńskie psy pasterskie, dalmatyńczyki, setery angielskie, irlandzkie, szkockie, spaniele angielskie, wyżły weimarskie, niemieckie, czeskie, labradory, goldeny i jamniki oraz kilka ras (efektownych) terierów zanotowało prawdziwy rozkwit. Oczywiście nie wszystkie na raz, ponieważ i to zjawisko podlega pewnym modom i trendom wywoływanym np. produkcjami filmowymi (101 dalmatyńczyków, Lassie, Szarik). Miało to również odzwierciedlenie w ilości egzemplarzy przedstawicieli poszczególnych ras pokazywanych na wystawach kynologicznych – osiągającej na wystawach międzynarodowych 150 i więcej osobników w danej rasie. Rasy myśliwskie i służbowe w części całkiem przestały istnieć jako rasy użytkowe (chart, pudel) bądź hodowane przez „nie myśliwych” powoli z pokolenia na pokolenie zatracają cechy, dla których zostały wyodrębnione. Część hodowców (i trudno się im dziwić skoro jeśli mieliby czekać aż ich rodowodowymi szczeniakami zainteresują się myśliwi, to mogliby w ogóle hodowlę zamknąć i przerzucić się na hodowanie kanarków) chcąc przypodobać się potencjalnym nabywcom zaczęła „uatrakcyjniać” wizerunkowo poszczególne rasy, nie biorąc pod uwagę skutków tych działań dla użytkowości danej rasy. Takie działania znalazły poparcie u znacznej części działaczy kynologicznych i sędziów kynologicznych (w znacznej części również prowadzących hodowle) co poskutkowało wprowadzeniem zmian do wzorców wielu ras. W rezultacie u wielu ras nastąpiło osłabienie instynktu łowieckiego i pasji łowieckiej, zmniejszenie zdolności wykonywania pracy do której zostały pierwotnie „zaprogramowane”. W krańcowych przypadkach wprowadzenie zmian spowodowało występowanie chorób, które uprzednio nigdy nie były udziałem tych ras (owczarki niemieckie, bassety, jamniki) wymagających przewlekłego, drogiego i ciężko rokującego leczenia. Spowodowały również premiowanie i dopuszczenie do rozrodu psów, które nie są zdolne wykonać swoich pierwotnych zadań np. 15-sto kilogramowy jamnik nie wejdzie do nory lisa i jest zbyt wolny przy spotkaniu z dzikiem, 45-cio kilogramowy labrador retriever czy golden retriever „padnie na pysk” po 1,5 godzinach bobrowania w trzcinach. Nadmiernie rozrośnięte bądź zminiaturyzowane teriery nie będą zdolne do osaczania zwierzyny w ich właściwym środowisku (np. gęsty podmokły podszyt).

Z konieczności w poszczególnych rasach zaczęły powstawać linie wystawowe i linie użytkowe. Różnice w wyglądzie przedstawicieli tych linii są niejednokrotnie tak duże, że osoba nie będąca fachowcem postrzega je jako odrębne rasy – nie mówiąc już o różnicach w zachowaniu (lękliwości czy nadmiernej agresji). Np. obecnie „Weimary” w swojej głównej liczbie nie są bardziej użytkowe niż dalmatyńczyki czy pudle. Psy z linii użytkowych w porównaniu na ringu wystawowym z psami z linii wystawowych nie mają żadnych szans – przecież (jak wcześniej wspomniałem) zmieniono wzorce wielu ras myśliwskich i służbowych, dostoso wując je do potrzeb wzrostu atrakcyjności wizerunkowej danej rasy czy ras. Sędziowie muszą (choćby jako polujący myśliwi mieli osobiście inne zdanie) trzymać się obowiązującego wzorca rasy – a on premiuje wszystkie wynaturzenia, o których wspomniałem wyżej. W rezultacie do rozmnoży kierowane są „championy”, które przestały być psami użytkowymi i będą powielały wspomniane już wady.

Nie chcę się już rozwodzić nad bezmyślnym implementowaniem przepisów dotyczących m.in. zakazu kopiowania ogonów części ras myśliwskich, a wszyscy widzimy jak wyglądają rzeczone ogony po intensywnie przepolowanym sezonie. Ile wysiłków kosztuje zaleczenie tych ran.

Do tego dochodzi działalność grupy ludzi wrogiej myśliwym, łowiectwu i przeciwnych użytkowaniu psa myśliwskiego w trakcie polowań.

Uchroniło się parę (doskonałych użytkowo) ras psów myśliwskich, które są o wiele mniej atrakcyjne wizerunkowo. Są to rasy hodowane przez myśliwych dla myśliwych. Chciałoby się powiedzieć „i niech tak zostanie”, lecz ja nie mam złudzeń, po kompletnym zniszczeniu tych atrakcyjnych „znawcy” wezmą się za pozostałe.

Ponieważ z każdej opowieści powinien wynikać jakiś morał bądź przesłanie, więc należy się zastanowić dlaczego tak się stało i czy tak musi już pozostać ???

1. Dlaczego myśliwi użytkują myśliwsko psy nie rasowe ?

2. Dlaczego wśród uczestników konkursów psów myśliwskich przeważają „nie myśliwi” ?

3. Dlaczego na wystawach kynologicznych psy ras myśliwskich wystawiają w zdecydowanej większości „nie myśliwi” ?

4. Dlaczego sędziowie kynologiczni oceniający na ringach wystawowych psy ras myśliwskich w swojej zdecydowanej większości nie mieli i nie mają nic wspólnego z łowiectwem, a czasami są do niego nastawieni wrogo ?

5. Dlaczego wśród działaczy ZKwP jest tak mało myśliwych ?

6. Dlaczego bardzo często słyszę od moich zacnych Kolegów zdanie „no zdobyłem uprawnienia hodowlane dla mojego psa/suni i więcej tam (na ringu wystawowym) moja noga nie postanie” ?

7. Dlaczego nasza własna organizacja (PZŁ) nie egzekwuje z całą stanowczością „swoich własnych” przepisów dotyczących udziału w polowaniu odpowiednio wyszkolonych psów ras myśliwskich ?

No właśnie dlaczego ?, kto jest winien tej sytuacji ?, dlaczego nie bierzemy przykładu z doświadczeń naszych sąsiadów zza miedzy ?. Powiem wprost winien jesteś Ty Kolego Myśliwy, twoje lenistwo, brak zaangażowania, brak wyobraźni i fałszywa wiara, że przecież jakoś to będzie.

Jeśli tego stanu rzeczy nie zmienisz TY, TO KTO?

W powyższym tekście prowokacyjnie użyłem sformułowań, które mają mało wspólnego z literacką poprawnością – licząc na powszechną reakcję wszystkich, którym nie jest obojętny los psa myśliwskiego.

 

Serdecznie pozdrawiam – DARZ BÓR

Witold Chodziński

 

Pobierz artykuł